Nigdy nikomu niczego nie tłumacz: Al Pacino o tym, jak uniknąć rozczarowania bliskimi

Mówią, że starość to moment, kiedy patrzysz w lustro i widzisz znajomą twarz, ale nie możesz jej już rozpoznać.

Al Pacino, który ma ponad osiemdziesiąt lat, przyznaje, że z wiekiem zmienia się postrzeganie świata. I nie chodzi o to, że sam świat się zmienia, ale o to, że zmieniasz się ty sam.

„Stałem się milczący… zwłaszcza publicznie. Ale moje oczy widzą wszystko” – mówi Al Pacino.

Te słowa nie brzmią pompatycznie ani przesadnie filozoficznie. Oddają cichą siłę człowieka, który zagrał dziesiątki ról zarówno na scenie, jak i poza nią. Człowieka, który widział duszę w jej licznych przejawach – w jasnych światłach reflektorów i w mrokach rogów ulic.

Dzieciństwo z zapachem farby gazetowej

Przyszłego aktora wychowywała matka. Tkwili w wilgotnym, małym pokoju, którego ściany przeszywał chłód każdej zimy. Mały Alfred roznosił gazety – nie z powodu romantyzmu nowojorskich ulic, ale po prostu, żeby przetrwać. Zmarznięte palce, mokry papier, zapach farby drukarskiej – to były jego pierwsze „lekcje życia”.

I być może właśnie wtedy zaczął badać to, co najważniejsze: ludzi. W końcu łatwo się zgubić w hałaśliwej metropolii, jeśli nie potrafisz odróżnić tych, którym ufasz, od tych, których lepiej unikać.

„Jako dziecko modliłem się do Boga o rower… potem zrozumiałem, że Bóg działa inaczej. Ukradłem rower i zacząłem prosić o przebaczenie” – wspominał.

Jak utrzymać się na szczycie

„Nigdy nie przywiązuj zbyt dużej wagi do tego, kim jesteś w czyimś życiu” – powiedział Al Pacino.
Osiągnięcie sukcesu nie jest łatwe. Utrzymanie go, w otoczeniu zazdrosnych i nieżyczliwych, jest jeszcze trudniejsze. Pacino to osiągnął. Ale nie dlatego, że był wygodny czy starał się zadowolić wszystkich. Miał swój własny, cichy, ale stanowczy wewnętrzny kodeks – bez sloganów, ale solidny jak stare dębowe drzwi.

I to pomimo faktu, że jego włoski temperament zdawał się go popychać, by „wyskoczyć przez okno, jeśli drzwi są zamknięte”. Wybrał jednak inną drogę: jeśli cię odepchną, odejdź. Jeśli zapomną, nie przypominaj im.

Ta mądrość nie przychodzi z dnia na dzień. Młodość pragnie udowodnić, że była niedoceniana. Ale lata uczą nas: samo życie wszystko ułoży na swoim miejscu i usunie to, co zbędne.

Dusza, której nie można zastąpić

„Widziałem ludzi bez nóg, z protezami. Ale najbardziej przerażająca jest dusza, która została amputowana. Nie da się jej niczym zastąpić” – mówi Pacino.

Są wielkie i jasne dusze, które przetrwały próby i stały się łagodniejsze i mądrzejsze. Nie zdradzą ani nie oddadzą ciosu. Ale są i inne – kurczące się, nigdy się nie otwierające. Nie dlatego, że są złe z natury, ale dlatego, że nie było nikogo, kto pomógłby im się rozwinąć.

I żal mi takich ludzi. Ale litość nie powinna stać się przepustką do naszych serc.

Czyny mówią głośniej niż słowa

„Czyny mówią głośniej niż słowa. Niektórzy potrafią krzyczeć przez dwie godziny i nadal pomagać. Inni potrafią szeptać czułe słówka przez dwa lata i nadal zdradzać.” – Al Pacino

Często unikamy osób surowych i wymagających. Ale to oni pchają nas do przodu. Osoby łagodne i pobłażliwe często pozwalają nam się staczać.

Życie stopniowo ujawnia: obietnice są puste. Słowa mogą być słodkie jak deser, ale często kryje się za nimi pustka. Oceń działania.

Nie ma sensu szukać wymówek

„Nigdy nikomu niczego nie tłumacz – każdy zrozumie to na swój własny sposób, tak, jak mu wygodnie” – mówi Pacino.
Kiedy jesteśmy młodzi, staramy się zadowolić wszystkich, dostosowujemy się. Ale im jesteśmy starsi, tym mniej chcemy odgrywać te role. Wymówki nie zmieniają opinii innych; tylko marnują twoją energię.

W pewnym momencie łatwiej jest żyć tak, jak uważasz za słuszne, niż być aktorem w czyjejś sztuce.

Plotki i obojętność na opinię tłumu

„Nie spiesz się z mówieniem o sobie. Ludzie zaczną gadać, kiedy odejdziesz” – Al Pacino.
Ludzie zawsze mówią o innych – to uniwersalna czynność. Ale prawdziwa mądrość tkwi w tym, żeby nie próbować jej kontrolować.

Najważniejszy wniosek

„Nie mam czasu nienawidzić tych, którzy mnie nienawidzą. Jestem zbyt zajęty tymi, którzy mnie kochają” – przyznaje.
Przesłanie jest proste: nie marnuj życia na wrogów, poświęć je tym, których naprawdę kochasz.

Pacino zdaje się namawiać nas do wyboru: miłość zamiast wojny. A w takim wyborze nie ma przegranych.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *