Na pierwszy rzut oka litość wydaje się życzliwa. To jak wewnętrzna reakcja na czyjś ból – łagodna, szczera i ludzka. Ale za tą zewnętrzną szlachetnością może czaić się niebezpieczeństwo. Litość może działać niezauważona, jak wilgoć, która najpierw osadza się w szczelinach, a potem niszczy dom aż po fundamenty. Zanim będzie za późno, ważne jest, aby zrozumieć, kto zasługuje na litość, a od kogo należy się zdystansować w odpowiednim momencie.
Z wiekiem serce staje się bardziej wrażliwe. Pragnienie ochrony, schronienia i wsparcia pojawia się coraz częściej. Jednak nie każdy potrzebuje twojego zbawienia. I nie każdy na nie zasługuje. Bo są ludzie, dla których twoje współczucie jest środkiem przetrwania. Żywią się nim jak powietrzem, ukrywając swoją prawdziwą zależność pod maską nieszczęścia. Ich narzekania są narzędziem wpływu, przebranym za nieszczęście.
A jeśli nie zdasz sobie z tego sprawy na czas, możesz po cichu oddać takim ludziom swoje najlepsze lata, zdrowie i wewnętrzne zasoby. A potem zostać sam, wyczerpany i zdruzgotany, z czyimś poczuciem winy ciążyjącym na twojej duszy.
Czasem litość musi być mądra. A czasem w ogóle nie musi istnieć.
1. Uważaj, aby nie współczuć tym, którzy ciągle narzekają
Są ludzie, których światopogląd wydaje się tkwić w odcieniach szarości. Wszystko im zawsze szkodzi. Pogoda jest obrzydliwa, rząd okropny, ich krewni niewdzięczni. Słuchasz i czujesz, jakby brud z ich życia wsiąkał prosto w twoją duszę.
Właściwie nie oczekują pomocy. Potrzebują widowni. Świadków ich niekończącej się nędzy. A im bardziej im współczujesz, tym głębiej cię penetrują. W końcu dziura, w której siedzą, to ich dom. A ty jesteś światłem, które nieświadomie gaszą, żeby się „ocieplić”. I czujesz coraz większy chłód.
Litość staje się paliwem bierności. To nie pomoc, a pułapka.
„Współczucie może upokorzyć cierpiącego i zepsuć tego, kto współczuje” – F. M. Dostojewski
2. Nie lituj się nad tymi, którzy cię zranili
Czasami to nie obcy cię ranią, ale najbliżsi. Ci, którzy mówią sarkastycznie, patrzą na ciebie z góry i ranią cię bez słów. A potem – nagle – płaczą. Opowiadają ci o swojej trudnej przeszłości, swoich żalach, ciężkim życiu. I jest ci przykro. Jesteś dobry, potrafisz wybaczać.
Ale żal to nie wyrzuty sumienia. A litość nie gwarantuje, że nie zostaniesz ponownie zraniony. Niektórzy ludzie po prostu wiedzą, jak wykorzystać tę chwilę. Wiedzą: będziesz żałować. Uwierzysz ponownie.
I pewnego dnia musisz przestać. Bez krzyku. Bez zemsty. Po prostu powiedz: „Koniec”. I odejdź.
„Nie możesz usprawiedliwiać tych, którzy cię zranili. Jeśli raz zasłużyli na prawo, zrobią to ponownie.” — Mark Twain
3. Nie marnuj litości dla tych, którzy zawsze są w roli ofiar.
Są ludzie, którzy żyją według scenariusza. Są wiecznie niedoceniani, zdradzani i krzywdzeni. Ich historia to niekończący się ciąg zdarzeń, w którym to oni są głównymi bohaterami, otoczonymi przez wrogów. A ty jesteś widzem. Albo, co gorsza, wybawcą.
Próbujesz, wspierasz, słuchasz – ale nic się nie zmienia. Bo rola ofiary jest wygodna. Nie ma potrzeby działać, nie ma potrzeby brać na siebie odpowiedzialności. Każda nieuprzejmość jest uzasadniona: „Poczułem się urażony”. Każda słabość jest uzasadniona: „Nikt mnie nie kocha”.
Najpierw proszą cię o współczucie. Potem się obrażają. A potem wpędzają cię w poczucie winy. Chociaż nic złego nie zrobiłeś.
„Ofiara zawsze znajdzie kogoś, kogo będzie winić. Najważniejsze, żeby nie pozwolić, żeby cię ubezwłasnowolnili”.„Współczucie to uczucie, które sprawia, że kochamy tych, którzy nas skrzywdzili”. – François de La Rochefoucauld
4. Nie miej litości dla tych, którzy żyją cudzym kosztem.
Emocjonalnie, finansowo i w życiu codziennym – są tacy, którzy sami nic nie chcą robić. Żyją, bo jesteś. Ciągniesz, dajesz, dajesz. I tylko biorą. Bez wdzięczności. Bez chęci zmiany czegokolwiek.
Sugerują, błagają, oskarżają. A ty ulegasz. Bo to wstyd. „Jak mogę nie pomóc?”
Ale pomoc to sytuacja, gdy ktoś robi wszystko, żeby ci pomóc. Pasożytnictwo to sytuacja, gdy ktoś po prostu cię wykorzystuje. Nie myl jednego z drugim.
„Niektórzy ludzie tak przyzwyczajają się do swojego nieszczęścia, że noszą je jak starą piżamę – obcisłe i znajome.” – Somerset Maugham
5. Nie lituj się nad tymi, którzy litują się tylko nad sobą
Dotyczy to zwłaszcza rodziny. Tych, którzy, gdy byłeś dzieckiem, myśleli tylko o sobie. Tych, którzy nie widzieli twoich łez, nie słyszeli twoich lęków, którzy cię ranili, bo uważali się za ważniejszych. A teraz są słabi, starzy i wymagają opieki.
I znów czujesz litość. W końcu to mama. Albo tata.
Ale jeśli ktoś nie nauczył się kochać, nadal będzie tylko brał. Bez dawania. A ty znów będziesz tą dziewczyną, która stara się być dobra. A w zamian – obojętność. Albo zimna manipulacja.
„Więzy rodzinne nie są powodem do poświęceń. To po prostu fakt życia” – powiedział kiedyś mądry ksiądz kobiecie dręczonej przez własną matkę.
Żalować kogoś, kto nigdy nie żałował ciebie, to zdradzać siebie po raz kolejny. Przebaczenie jest możliwe. Ale ponowne zniszczenie siebie dla samego przebaczenia już nie.
„Wybaczenie nie oznacza, że musisz pozwolić innym ponownie cię wykorzystać” – Dalajlama
Kogo warto żałować?
Ci, którzy naprawdę potrzebują pomocy. Ci, którzy walczą o siebie, choćby byli słabi. Ci, którzy się potknęli, ale wciąż szukają drogi naprzód. Ci, którzy nie wymagają, a mają nadzieję. Ci, którzy nie wykorzystują, a po prostu proszą. Ci, którzy potrafią być wdzięczni. Ci, którzy nie odgrywają żadnej roli, ale żyją uczciwie – nawet jeśli to boli.
Litość może być światłem. Ale bez granic staje się ciemnością.
Z wiekiem ważne jest, aby nauczyć się odróżniać współczucie – szlachetność – od pułapki. Gdzie jesteś silny i dobry, a gdzie po prostu wygodny.
Czasami stanowczość to także miłość. Miłość do siebie.