Ten husky nie miał żadnych szans — nawet się nie podniósł

„Uśpijcie go”, powiedział właściciel, nawet nie podnosząc wzroku od telefonu. „Nie potrzebuję go już”, i odszedł, nie oglądając się za siebie.

Lekarze zamarli — przed nimi nie stał pies, tylko cień. I właśnie wtedy, w drzwiach pojawiła się Tanya, wolontariuszka. Przyszła po lekarstwa dla swoich zwierzaków, zobaczyła go… i się rozpłakała. A ona widziała już wiele….

Wrzeszczące rany, brudna sierść, martwe spojrzenie… Po prostu leżał i milczał.
„Uśpijcie go”, powiedział właściciel, nawet nie podnosząc wzroku od telefonu. „Nie potrzebuję go już”, i odszedł, nie oglądając się za siebie.

Lekarze zamarli — przed nimi nie stał pies, tylko cień. I właśnie wtedy, w drzwiach pojawiła się Tanya, wolontariuszka. Przyszła po lekarstwa dla swoich zwierzaków, zobaczyła go… i się rozpłakała. A ona widziała już wiele.

„Dajcie mi go”, powiedziała cicho. Nie zabrała go do schroniska, tylko do siebie do domu. Leżał na werandzie — nieruchomy, ledwo mrugał, ledwo oddychał. Jakby wszystko w środku już umarło.

Minęły dni — opieka, maści, jedzenie, cisza. Pewnego dnia przyszła sąsiadka kotka, kręciła się wokół niego, bawiła się. On nie reagował. Ale w pewnym momencie lekko ruszył ogonem. Potem znowu. A potem podniósł głowę.

Wydał długi, mocny wyj. Jakby wołał: „Jeszcze żyję!” Podszedł do Tanyi. Spojrzenie w oczy. Łzy.

Jego sierść odrosła, rany zniknęły. Znowu stał się tym radosnym, prawdziwym psem. Teraz codziennie merda ogonem i szczeka z radości.

Jak myślisz — czy ludzie tacy jak ten „właściciel” zasługują na karę? Powiedz, co o tym sądzisz.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *