Dlaczego kobiety nie chcą wypełniać swoich małżeńskich obowiązków

Morena, często słyszę opinię, że same kobiety są winne zdrady mężczyzn.

Mówią, że z wiekiem stają się zimne, obojętne i dystansują się od mężów. I biedactwo nie ma wyboru, musi szukać ciepła gdzie indziej.

A jeśli chcesz uratować rodzinę, bądź radością dla swojego mężczyzny. Ale co mogą zrobić, ta radość, jeśli ich dusze są wypalone i nie ma w nich ani jednej iskry?

I nikt nie pyta, dlaczego kobieta oziębła? Co do tego doprowadziło? Dlaczego niektóre pary żyją w miłości do późnej starości, a inne są jak sąsiedzi we wspólnym mieszkaniu: nie kłócą się – i to już jest dobre. Choć na pierwszy rzut oka rodzina wydaje się całkiem szczęśliwa.

Chciałbym podzielić się jedną historią. Niech każdy wyciągnie własne wnioski.

Mam przyjaciółkę. Znamy się od dawna, kiedyś razem pracowałyśmy. Wyszła za mąż wiele lat temu. Było jak u wszystkich: kilka lat później przeszła trudny okres. Moja przyjaciółka poszła do psychologa i opowiedziała jej wszystko, licząc na pomoc. Po wysłuchaniu jej, zaleciła odejście od męża. Powiedziała, że ​​nie ma sensu oczekiwać niczego dobrego. Moja przyjaciółka była w szoku – nie takiej rady się spodziewała. Może psycholog był po prostu surowy albo niedoświadczony.

Szczerze mówiąc, ich związek przypominał błędne koło współuzależnienia. Wiele wycierpiała, często płakała. Mąż ją okrutnie znęcał się nad nią. Czasami przychodziła do pracy z opuchniętymi od płaczu oczami. Raz zauważyłam ogromnego siniaka na jej udzie. Powiedziała, że ​​się przewróciła. Kilka razy odchodziła od męża, ale głównie po to, żeby dać mu nauczkę. Przychodził, przeklinał, czołgał się na kolanach – a ona go przyjmowała z powrotem.

Pewnego dnia, tuż przed Nowym Rokiem, pojechali do kurortu. Mąż znów przesadził i zrobił awanturę przy świątecznym stole. Później pokłócili się, a przyjaciółka wróciła do domu – wędrując po górach, w sukni wieczorowej i bez grosza przy duszy. Ale nawet po tym mu wybaczyła. Postawiła warunek: leczenie uzależnień. I on poszedł na terapię. Później zaszła w ciążę. On, o dziwo, rzucił picie, zebrał ekipę rzemieślników i zaczął zarabiać. Przyjaciółka rzuciła pracę i po narodzinach syna już do niej nie wróciła.

Życie zdawało się wracać do normy. Pewnego dnia pojechała z dzieckiem odwiedzić rodziców na kilka tygodni. Jej mąż był zajęty w pracy. Kiedy ich odebrał, w mieszkaniu panował bałagan. Jej przyjaciółka zaczęła sprzątać. Zdejmując pościel, odkryła jedynie puste opakowanie po prezerwatywie. Ani jednego włosa, ani jednego cudzego kolczyka – bezpośredni dowód. Zażądała wyjaśnień. Odpowiedzią były krzyki, przekleństwa i obelgi. Obwiniał ją o wszystko.

Wybuchł kolejny skandal. Wróciła do rodziców. Znów ją przeprosił. I znów mu wybaczyła. Z powodu dziecka, jak się wtedy wydawało. Ale po chwili wyznała mi: „Od dawna nie żyliśmy jak mąż i żona. To dobry człowiek, kocha naszego syna, dba o dom, ale… za każdym razem, gdy mnie przytula, robi mi się niedobrze”. Miała wtedy nieco ponad trzydzieści lat. Żyli tak przez kolejne siedem lat.

Aż pewnego dnia zadzwoniła, podekscytowana, szczęśliwa, ale z nutą wątpliwości w głosie. Ktoś inny wkroczył w jej życie. Jej pierwsza miłość. Była po prostu zachwycona. Próbowaliśmy z nią porozmawiać, otrzeźwić ją. Było jasne: ten mężczyzna nie był bezinteresowny. Interesowały go jej pieniądze – a raczej pieniądze jej męża. Ich romans trwał prawie rok. Potem, na szczęście, jej przyjaciółka wszystko zrozumiała i zakończyła związek.

Może gdyby nie doszło do zdrady, ten łajdak nie pojawiłby się w jej życiu. Teraz jej mąż się zmienił, stał się troskliwy i skupiony na rodzinie. Ale jak naprawić stłuczoną filiżankę? Nieważne, jak bardzo się starasz, pęknięcia pozostaną. Nie osądzaj zbyt pochopnie. Miłość nie przemija. Z każdym bólem, z każdym przewinieniem, nawet jeśli wybaczymy, coś w nas umiera. I nieważne, jak szczerze wybaczymy, nie możemy tego przywrócić.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *