Jej siwiejący pyszczek oprawiał najsłodszy uśmiech – to Preta, lojalna dusza, która każdego dnia czekała na powrót taty.
Kiedy Valdira zabrano do szpitala, przestała jeść. Jej ogon już nie merdał. Po prostu siedziała przy drzwiach, nasłuchując kroków, które nigdy nie nadeszły.
Ale miłość ma swój własny sposób na znalezienie drogi. W chwili, gdy go ponownie zobaczyła, całe jej ciało zadrżało z radości. Przycisnęła twarz do jego piersi i nie chciała puścić.
Dla mężczyzny walczącego o oddech, to delikatne bicie serca w jego własnym było najprawdziwszym lekarstwem ze wszystkich.