Burza była brutalna. Wiatr wiał deszczem na boki.
Pod wiaduktem bezdomny mężczyzna o imieniu David zaimprowizował schronienie.
Przewrócił wózek sklepowy na bok. Nakrył go wodoodporną plandeką, tworząc solidną, suchą jaskinię.
Włożył swojego psa, „Bustera”, do środka, na stercie koców.
David siedział na zewnątrz, przytrzymując plandekę, żeby nie zwiała, uderzona deszczem.
„Boi się grzmotów” – powiedział David. „Musi czuć się bezpiecznie”.
Zbudował rezydencję z drutu i plastiku.