Policzyłem każdą twarz, która przeszła obok mojego kojca. Czterysta trzydzieści jeden razy mój ogon uniósł się z nadzieją i czterysta trzydzieści jeden razy opadł z powrotem.
Byłem tylko malutkim szczeniakiem, kiedy przybyłem, z bolącym okiem i sercem, które wciąż wierzyło, że ktoś mnie wybierze. Wyleczyli moje oko i myślałem, że to oznacza, że wkrótce pojawi się rodzina.
Ale tygodnie stały się miesiącami, a miesiące powoli przerodziły się w rok. Ucichłem. Przestałem jeść. Zapomniałem, co to znaczy ekscytacja.
Patrzyłem, jak inne psy odchodzą ze swoimi rodzinami, podczas gdy ja zostawałem w ciszy. Mimo to wolontariusze nigdy się nie poddali. Przynieśli dodatkowe posiłki, miękkie koce i delikatne słowa, które starałem się zachować jak obietnice. Aż pewnego zwykłego poranka, rodzina w Oklahomie zobaczyła