Pojechaliśmy do schroniska podekscytowani możliwością adopcji husky’ego… ale w chwili, gdy go zobaczyliśmy, wszystko się zmieniło.

Wczoraj pojechaliśmy do schroniska, żeby poznać husky’ego, którego planowaliśmy adoptować.

Przyjechaliśmy podekscytowani, z gotowymi smakołykami i zabawkami, wyobrażając sobie radość z powitania w domu nowego członka rodziny. Ale gdy tylko go zobaczyliśmy, wszystko się zmieniło.

Husky są z reguły bystre, energiczne i ciekawe świata, ale on siedział cicho w kącie, ze spuszczoną głową i zamkniętymi oczami, dźwigając ciężar, który sprawiał wrażenie, jakby miał kilka lat.

Wolontariusz powiedział cicho: „Jest łagodny, ale bardzo niepewny. Nieśmiałe husky często są pomijane”.

Patrząc na niego – tak kruchego, tak milczącego – pękały nam serca. Wymieniliśmy z partnerem jedno spojrzenie i od razu wiedzieliśmy. Wyszeptałam: „Zabieramy go do domu”.

Droga powrotna przebiegła w ciszy. Zamiast typowego dla husky pogawędkowania, leżał zwinięty w kłębek, unosząc głowę tylko po to, by poczuć promienie słońca na futrze.

Tej nocy wreszcie mógł spać spokojnie w swoim nowym pokoju, wreszcie bezpieczny.

Jeden wystraszony pies. Jedna druga szansa.
I przyszłość pełna miłości, która na niego czeka.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *