A co, jeśli niektóre dusze naprawdę są sobie pisane, by iść razem, nie tylko ręka w rękę, ale serce w serce?
Historia Rachel i Kim Saunders, bliźniaczek z Wirginii, zdaje się to potwierdzać. Ich więź jest tak silna, że przeczy logice i wywołuje uśmiech na twarzy każdego, kogo spotykają.
Od nierozłącznego dzieciństwa po idealnie zsynchronizowane dorosłe życie, te siostry łączy o wiele więcej niż DNA: przeznaczenie opowiedziane dwoma głosami.
Spotkanie, które wydawało się z góry ustalone.
Wszystko zaczęło się na dorocznym festiwalu bliźniąt w Ohio w USA. Luźny weekend, który miał być po prostu beztroską chwilą wytchnienia. Ale tego dnia Rachel i Kim spotkały Jasona i Michaela, dwóch kuzynów, którzy również przyjechali, by cieszyć się przyjazną atmosferą. Od pierwszego wejrzenia chemia między nimi była niezaprzeczalna: dwie pary uformowały się… jednocześnie.
„To było jak spotkanie z kimś, kogo już znaliśmy” – wyznaje Kim, wciąż wzruszona.
Kilka miesięcy później obie pary ogłosiły swoje zaręczyny – oczywiście niemal tego samego dnia. A jakby tego było mało, postanowili wziąć wspólny ślub : dwie identyczne białe suknie, dwie pary młode w idealnej harmonii, jedno głośne „tak” dla wspólnego życia… razy dwa. Goście czuli się, jakby byli świadkami zaczarowanej baśni, w której miłość dosłownie odbijała się w lustrze.
Dwa równoległe życia, jedno wspólne szczęście

Po ślubie obie pary zamieszkały w tym samym mieście, zaledwie kilka ulic od siebie. Wspólne wakacje, wspólne posiłki w gronie rodziny, wspólny śmiech… wszystko zdawało się układać w idealnej harmonii. I właśnie wtedy, gdy myślisz, że los nie ma już nic do gadania, los uderza ponownie: bliźniaczki odkryły, że oboje spodziewają się dziecka – w tym samym czasie.
„Właśnie dowiedziałam się, że jestem w ciąży, kiedy zadzwoniłam do Kim” – opowiada Rachel. „I zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, powiedziała mi to samo!”. Niesamowita wiadomość, wywołała salwy śmiechu. Ich bliscy nie mogli w to uwierzyć: te dwie były naprawdę nierozłączne, nawet w macierzyństwie.
Dzień, w którym wszystko stało się magiczne

Najbardziej niesamowite było dopiero przed nami: Rachel i Kim urodziły tego samego dnia, w tym samym szpitalu, w odstępie zaledwie kilku godzin. Pielęgniarki, poruszone tym doświadczeniem, nie mogły w to uwierzyć: „Nigdy czegoś takiego nie widziałyśmy!”. Siostry wspierały się nawzajem podczas porodu, trzymając się za ręce między skurczami.
„Czułyśmy się, jakbyśmy przeżywały własne narodziny, ale z naszymi synami” – zwierzyła się Rachel.
Dzieci, dwaj chłopcy o uderzająco podobnych rysach twarzy, urodzili się w odstępie dwóch godzin. Leżąc obok siebie, wydawali się już połączeni tajemniczą więzią, która łączy ich matki.
Nowe pokolenie w doskonałej harmonii

Dziś obie rodziny wciąż mieszkają blisko siebie. Chłopcy dorastają jak bracia, dzieląc się zabawkami, sekretami, a czasem… napadami świadomego śmiechu, których nikt inny nie rozumie.
„To trochę tak, jakbyśmy na nowo przeżywali dzieciństwo” – uśmiechnął się Kim.
Ich historia, która stała się viralem w mediach społecznościowych , poruszyła tysiące internautów. Niektórzy postrzegają ją jako znak przeznaczenia, inni jako dowód na to, że prawdziwa miłość mnoży się, gdy jest szczera.
Ale dla Rachel i Kim nie ma w tym nic nadprzyrodzonego: po prostu piękno życia spędzonego razem, w naturalny sposób.
„Zawsze mówiliśmy, że jesteśmy dwiema duszami, które przyszły na świat, by żyć razem” – podsumowuje Rachel. I patrząc na nie dzisiaj, trudno w to nie uwierzyć.